Czechy - podróż sentymentalna: Brno, Moravski Kras, Praha i Olomouc
Zaraz po Wielkanocy wybrałem sie w sentymentalna podróż po Czechach, była to jedna wielka improwizacja, ponieważ zaczęło sie od tego, że zostałem zaproszony przez zaprzyjaźnionego czeskiego fotografa z Havorzova k/Ostravy na wystawę fotograficzna w Domu Kultury w Orlovej w piątek 6 kwietnia na godz.15-tą.
Po wystawie pojechałem z nim zobaczyc jego atelier w tej samej miejscowości. Jadąc do Orlovej usiłowałem kupić gdzies na stacji benzynowej tzw. vinietę, uprawniającą do jazdy po drogach szybkiego ruchu i autostradach w Czechach. Jak się okazało, można to kupić wyłącznie przez internet, gdzie od razu rejestrują samochód kupca i czas ważności viniety. Zakupiłem więc internetowo taką vinietę ważną na miesiąc czasu (było kilka opcji czasowych do wyboru, chyba jeszcze 3-miesięczna i na cały rok).
Ok. godz. 17.30 pożegnałem znajomego fotografa i zdecydowałem zamiast wracac do domu, zrobic sobie małe turnee fotograficzne po Czechach. Podjechałem do Slavkova u Brna (dawniej Austerlitz), gdzie postanowiłem zrobic sobie kwaterę główną w Hotelu Napoleon, gdzie kiedyś dawno nocowałem podczas podrózy służbowej.
Z tych planów wyszły nici, ponieważ cały hotel zajmują Ukraińcy, za pobyt których płaci czeskie państwo - więc hotel nie jest obecnie dostepny dla turystów! Na szczęście udało mi sie znależć w Slavkovie mały, zaciszny Pensjonat "Olga", który serdecznie wszystkim polecam, idealne warunki do wypoczynku i pracy jednocześnie - koszt razem ze śniadaniem typu "szwedzki stół" to jedyne 1350 koron czeskich (ok.234 zł, bez śniadanie równe 200 zł).
Pozwiedzałem dokładnie Zamek Austerlitz zarówno z zewnatrz, z okazałym parkiem, pełnym rzeźb i fontann jak i wewnątrz z przewodnikiem (spotkałem tam Francuzów, którzy specjalnie przyjechali z Pragi zobaczyć zamek i pole bitwy pod Austerlitz).
Ze Slavkova podjechałem wieczorem do pobliskiego Brna, gdzie zwiedziłem wieczorową porą Katedrę Św. Piuotra i Pawła, pięknie podświetloną dla zwiedzających. Nastepnie po 2 dobach pobytu w pensjonacie, pojechałem na Moravski Kras w pobliże miejscowości Blansko - gdzie zwiedziłem sobie Jaskinię Katerinską, na więcej nie starczyło czasu (byłem tam w przeszłości z rodziną i zwiedziliśmy wtedy jeszcze Przepaść "Macocha" oraz Jaskinię Punkevni, którą zwiedzało się płynąc łodzią pod ziemią).
Prosto z Moravskiego Krasu wyruszyłem do Pragi, gdzie zrobiłem sobie najpierw nocną sesję fotograficzną na Starym Mieście a następnie przed wschodem słońca wybrałem się na Most Karola nad Wełtawę. Wprawdzie pogoda nie dopisała, poniewaz słońce było schowane cały czas za chmurami, ale i tak udało sie zrobic troche ciekawych fotek. (wykorzystałem też 2 godziny darmowego parkowania w ścisłym centrum Pragi - tylko w godzinach od 6 do 8 rano jest taka możliwość!).
Po zarwanej nocy wyruszyłem powoli w kierunku Brna, pozostanie w Pradze nie miało sensu z uwagi na wybitnie niekorzystne do fotografowania światło dnia, szaroburo i ponuro było...
Ostatni postój w Slavkowie u Brna i wybrałem się do Ołomuńca, gdzie zjechałem wczesnym popołudniem. Olomouc jest naprawdę przeuroczy, cała starówka a szczególnie Górny i Dolny Rynek, okolice Pałacu Biskupiego no i wszędzie fontanny i fontanny (szkoda że jeszcze nie napeł nione wodą, pomimo znakomitej, letniej wręcz pogody).
Ostatnia sesja foto wieczorno-nocna i po niej wyruszyłem powoli w kierunku domu. Po wjeździe na przedmieścia Opavy, trzeba było zrobić dłuższy postój, pomimo bliskości granicy - bo oczy kleiły się tak, że dalsza jazda nie była po prostu bezpieczna. Do Raciborza dotarłem ok. 5 rano a owocem wyjazdu jest nie tylko pokaźny pakiet fotek ale także zaktualizowanie realiów podróżowania po Czechach po długiej przerwie...
Ponieważ w dużych miastach, typu Praga czy Brno auto jest wręcz balastem (poruszanie się po miastach jest uciążliwe a parkowanie kosztowne) - stwierdzam że następnym razem warto się udać na 2-3 dni do samej Pragi czy Brna np. pociągiem (do Bohumina mam niespełna 30 km a stamtąd świetne połączenia kolejowe, bezpośrednie).
tagi: polska czechy praga podróże zamki katedra turystyka racibórz brno morawski kras olomouc ołomuniec austerlitz slavkov u brna bohumin orlova stare miasta
![]() |
BenekEs |
20 maja 2024 13:31 |
Komentarze:
![]() |
OjciecDyrektor @BenekEs |
20 maja 2024 23:14 |
Też bardzo miło wspominam.Olgę...choć akurat nie była pensjonatem....;)
Ołomuniec to UNESCO, wiec wierzę na słowo, choc tam nie byłem.
Poleciłbym jednak południe Czech Czesky Krumlov i w ogóle Szumawę, a także północ - Czeską Szwajcarię, Łużyckie Hory. Aż dziw, że ten kraj został 350 lat temu spalony. Ale jak widać wszystko można odbudować.
PS. Nienawidzę knedli.
![]() |
OjciecDyrektor @BenekEs |
20 maja 2024 23:15 |
I typowego czeskiego strasznie goryczkowego piwa. No ale na szczęście maja tyle piw, że można znaleźć i te normalne, co nie wykrzywiają zębów.
![]() |
ArGut @BenekEs |
20 maja 2024 23:29 |
>Ponieważ w dużych miastach, typu Praga czy Brno auto jest wręcz balastem (poruszanie się po miastach jest uciążliwe
>a parkowanie kosztowne).
Z tym co w nawiasach trzeba się zgodzić, ale wykluczenie samochodu to pozbawianie się swobody szybkiego przemieszczania się między miastami. Byłem z panią ArGutową dwa razy "na operze" w Pradze i polecam. Samochodem! Samochód przestał cały 2-3 dniowy pobyt na parkingu podczepionym do noclegu. No i przy drugim razie postanowiliśmy wykorzystać niedzielę i przy powrocie zwiedzić Brno. Nawet na nieplanowane zwiedzanie fajne miejsce. A my mieliśmy zwiedzanie Czech z DETRALEX-em ... Miejsce z knedlami, gulaszem czy strudlem zawsze się znajdzie, piwer również. W Brnie też jest opera/teatr operowy więc plany są.
![]() |
OjciecDyrektor @ArGut 20 maja 2024 23:29 |
21 maja 2024 05:59 |
To kolega jest prawie Włochem...:),bo oni uwielbiają operę.
![]() |
ArGut @OjciecDyrektor 21 maja 2024 05:59 |
21 maja 2024 09:34 |
Prawie Włoszką to jest pani ArGutowa. Lubi operę, chciała by żyć w Blue Zones na Sardyni, choć wygląda na to, że Sardyńczycy to nie Włosi.
A ja lubię panią ArGutową i jeżdżę z nią jak NAPALONY FAN.
![]() |
OjciecDyrektor @ArGut 21 maja 2024 09:34 |
21 maja 2024 10:10 |
Kto z kim przystaje, takim się staje....:)
![]() |
BenekEs @OjciecDyrektor 20 maja 2024 23:15 |
21 maja 2024 10:49 |
Ja akurat nie cierpię ogólnie piwa, mam tak od dzieciństwa, kiedy musiałem codziennie siatę piwa tacie kupować i często go holować do i z autobusu do domu...:)
Mi smakuje tylko Karmi (w czasach kawalerskich za PRL na Dworcu PKP w Rybniku było lane piwo ciemne karmelowe 6% - i to było jedyne prawdziwe piwo, jakie mi w życiu smakowało!).
![]() |
BenekEs @ArGut 20 maja 2024 23:29 |
21 maja 2024 10:53 |
Zgadzam się ogólnie że można znaleźć rozwiązanie z parkowaniem auta - ale chodziło mi głównie o to, że sama Praga czy Brno warte są tego aby posiedzieć tam kilka dni i potraktować każde z tych miast jako jedyny, docelowy obiekt wycieczki i wtedy spokojnie można się bez auta obejść, korzystając z komunikacji kolejowej, autobusowej czy metrem - np. w Pradze super sprawa!
![]() |
BenekEs @OjciecDyrektor 20 maja 2024 23:14 |
21 maja 2024 10:54 |
Ja akurat knedliki lubię i traktuję jako lokalny koloryt, chociaż nie ukrywam, że od dekady co najmniej króluje "smażeny syr"...