-

BenekEs : Jaskiniowiec, górołaz, pasjonat fotografii - śpiewam i gram na gitarze

Moja Tatrzańska Majówka cz.3 i ostatnia

Po super wygodnym noclegu w schronisku na Polanie Chochołowskiej, po dobrym śniadaniu i przygotowaniu zapasów ciepłego i zimnego picia oraz kanapek - wyruszyłem w drogę 4 maja rano. Przy skręcie szlaku z Doliny Chochołowskiej w Dolinę Starorobociańską zrobiłem mini postój na kawę i kanapke i ruszyłem w górę.

Mountain-Shelter-Chocholovska-Valley-Western-Tatra-Mountains-Poland-favourite-area-of-Pope-John-Paul-IISchronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej

Wielkie Turnie dominują krajobraz widokowy z samego schroniska na Polanie Chochołowskiej jak i samej Doliny w kierunku wylotu.

Chocholovska-Valley-Western-Tatra-Mountains-Poland-favourite-area-of-Pope-John-Paul-IIzabytkowe szałasy pasterskie na Polanie Chochołowskiej


Chocholovska-Valley-Western-Tatra-Mountains-Poland-favourite-area-of-Pope-John-Paul-II

Szlak na początku bardzo łatwy i widokowy, wiódł wzdłuż Potoku Starorobociańskiego z widokami na grań wiodącą na Starorobociański Wierch. Moja droga skręcała w lewo wiodąc na grań Ornaku a konkretnie na Siwą Przełęcz, gdzie znajduje sie skrzyżowanie szlaków. Do lini lasu szlak był można rzec odpoczynkowy, jednak potem zaczęły się schody - dosłownie i w przenośni.

Way-through-Starorobocianska-Valley

Podejście stawało się coraz bardziej strome i męczące i ciągnęło się w nieskończoność. Przez długi czas wydawało sie że grań jest już tuż tuż, ale to tylko złudzenie optyczne, charakterystyczne w górach na otwartej przestrzeni. Pogoda była jak dotąd cały czas bardzo dobra, słoneczna, z lekkim powiewem wiatru.

Różnice temperatur w górach wysokich potrafią być naprawdę szokujące w zależności od wysokości na której się znajdujemy: np. temperatura na dole w Dolinach Kościeliskiej i Chochołowskiej (wys. ok. 1200 m npm) oscylowałe przez całą majówkę pomiędzy 27 a 30 stopni C, a na grani spadała czasami nawet do tylko 3+ stopni C!

W związku z powyższym, na wędrówkę wysoko w góry o tej porze roku należy zabierać ze sobą zapasy ubrań, tak aby w miarę posuwania się do góry ubierać kolejne warstwy ubioru w tzw. "cebulkę" - adekwatne do panujących warunków nie tylko związanych z temperaturą, ale również z ewentualnymi opadami deszczu/śniegu czy silnymi powiewami wiatru (na grani praktycznie zawsze wieje wiatr z różnym nasileniem).

W końcu po mozolnej i długiej wspinaczce mokrymi kamieniami (efekt stopniałego śniegu, który zamienia się w małe, rwące strugi wody) - dotarłem na Siwą Przełęcz, wiedząc że najgorsze już poza mną, ponieważ wspinaczka na grań jest zawsze najbardziej stromym i męczącym fragmentem szlaku w górach wysokich.

close-to-Views-from-Siwa-PassViews-from-Siwa-PassViews-from-Siwa-PassViews-from-Siwa-PassViews-from-Siwa-PassViews-from-Siwa-Pass

Zajęło mi to sporo czasu i wysiłku, czułem sie jednak bardzo dobrze i nie zamierzałem odpuścić ataku na Bystrą, nawet jeżeli wiązało by sie to z powrotem na dół po ciemku. Ruszyłem po krótkim postoju dalej i bardzo sprawnie i szybko dotarłem grania do granicy polsko - słowackiej, skąd Bystra było juz widać jak na dłoni.

hiking-photography-landscape-visible-very-close-On-way-to-Bystra-PeakNa horyzoncie Bystra (to ta wyższa po prawej) i Błyszcz (po lewej)

Oczywiscie znowu pozornie się wydawało że to już bliziutko, na wyciagnięcie ręki a wcale tak nie było, ponieważ samo podejście na szczyt, chociaż poprowadzone ukośnym trawersem, jest bardzo długie i męczące. Byłem sam, na grani granicznej spotkałem jedynie stadko pięciu kozic, które zupełnie się mnie nie bały, nawet podeszły dosyć blisko i pozowały mi cierpliwie do zdjęć i filmików.

hiking-photography-landscape-Mountain-Goats-posing-On-way-to-Bystra-Peakhiking-photography-landscape-Mountain-Goats-posing-On-way-to-Bystra-Peakhiking-photography-landscape-Mountain-Goats-posing-On-way-to-Bystra-Peakhiking-photography-landscape-Mountain-Goats-posing-On-way-to-Bystra-Peakhiking-photography-landscape-Mountain-Goats-posing-On-way-to-Bystra-Peakhiking-photography-landscape-Mountain-Goats-posing-On-way-to-Bystra-Peakhiking-photography-landscape-Mountain-Goats-posing-On-way-to-Bystra-Peak

Czas upływał, więc gdy ruszyłem dalej i dotarłem do Bystrej Przełęczy, skąd na szczyt pozostało wg słowackich tabliczek ok. 45 minut drogi - było już grubo po 19-tej, więc wiedziałem że schodzenie będzie po ciemku, ale nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. W zapasie był drugi smartfon, który miał służyć tylko jako latarka, poza tym jako stary grotołaz przywykłem do nocowania i wędrowania w każdych warunkach, więc noc w górach, w lesie czy pod skałkami to nie była dla mnie żadna nowość, skoro biwakowało się nieraz pod ziemią w jaskiniach w temperaturze +5 stopni max.

hiking-photography-landscape-Last-On-way-to-Bystra-Peakhiking-photography-landscape-Last-On-way-to-Bystra-Peak

Zbliżał się piękny zachód słońca, co tym bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że czasami warto się nie śpieszyć i pozostać wysoko aby zobaczyć taki spektakl natury. Było ciepło, prawie bezwietrznie. W połowie podejścia pod szczyt Bystrej postanowiłem zatrzymać sie na dłużej i urządzić sobie sesję fotograficzną na 2 aparaty (lustrzanka Nikon D3100 oraz smartfon Samsung).

hiking-photography-landscape-Sunshine-from-On-way-to-Bystra-Peaklate-sunshine-Western-Tatra-Mountains-near-Bystra-Peakphotography-Sunshine-Western-Tatra-Mountains-on-Poland-Slovakia-border

late-sunshine-Western-Tatra-Mountains-near-Bystra-Peaklate-sunshine-Western-Tatra-Mountains-near-Bystra-Peaklate-sunshine-Western-Tatra-Mountains-near-Bystra-Peaklate-sunshine-Western-Tatra-Mountains-near-Bystra-Peaklate-sunshine-Western-Tatra-Mountains-near-Bystra-Peak

Widoki były przepiękne, chociaż samo zachodzące słońce było zasłonięte przez okoliczne szczyty, jak to często bywa w górach. Jendak sama poświata ubarwiająca horyzont robiła swoją robotę. Po zakończeniu sesji wspiąłem sie na sam szczyt Bystrej i wtedy zaczęły się małe problemy: najpierw wyczerpała sie bateria w Nikonie a Samsung nie chciał zrobić fotki z użyciem lampy błyskowej, ponieważ jak zameldował, miał na to zbyt mało poweru w baterii.

Zacząłem schodzić używając najpierw latarki ze smartfona a potem juz tylko światła z ekranu aż do całkowitego wyczerpania baterii. Drugi smartfon zostałe w plecaku, który zostawiłem przy słupku granicznym pod tablicą informacyjną ze szlakami, aby niepotrzebnie nie brać balastu w górę, skoro i tak musiałem wracać tą samą drogą.

Bez problemu dotarłem do plecaka, uzupełniłem płyny, zjadłem kanapki i wtedy nastapił wielkie rozczarowanie: otóż stara Nokia rozładowała sie pomimo nie uzywania jej wcale, po prostu bateria padła, nie trzymała prądu i już. Tak więc zostałem bez światła i zanosiło się na awaryjne nocowanie w górach. Jeżeli chodzi o ubranie, byłem super przygotowany: swetr z owczej wełny, polar z kapturem, kurtka zimowa do kolan z kapturem, czapka zimowa + zimowe rękawiczki. Wychłodzenie mi więc nie groziło, nawet wiatr był tego dnia wyjątkowo łaskawy, tylko leciutkie powiewy na grani.

Ruszyłem powoli i ostrożnie granią do Siwej Przełęczy, płaty śniegu po bokach szlaku i czasami na ścieżce ułatwiały widzenie w ciemnościach. Dosyć sprawnie dotarłem do Siwej Przełęczy, gdzie postanowiłem dłużej wypocząć, bo jednak trudy całodziennej marszruty zaczęły się dawać we znaki. I tutaj nieoczekiwanie zaczęły sie poważne schody: jak się okazało, zgubiłem portfel ze wszystkimi dokumantami! Dowód osobisty, nowe prawo jazdy, 2 karty kredytowe i reszta gotówki, potrzebnej na dojazd do Zakopanego i potem do Murzasichla - gdzie na parkingu pod pensjonatem, pozostało moje auto!

Po chwili zastanowienia ruszyłem z powrotem w kierunku granicy, usiłując wypatrywać pod nogami zgubionego portfela ale zdałem sobie sprawę, że bez dobrej latarki jest to bez sensu. Przypomniałem sobie że przy podejściu na szczyt Bystrej ten portfel jeszcze na pewno miałem - a wię do przeszukania pozostał konkretny odcinek szlaku: od podejścia na Bystrą, gdzie robiłem sesje foto zachodu słońcka - aż do Siwej Przełęczy, gdzie stwierdziłem jego brak.

Czas umykał, zrobiło się zbyt ciemno aby bez światła schodzić z grani z Siwej Przełęczy w dół, ponieważ niezależnie od wybranego wariantu, jest zbyt stromo i niebiezpiecznie i grozi to bolesnym upadkiem, po którym można nabawić się nawet kontuzji uniemożliwiającej dalsze chodzenie. Należy przeczekać na przełęczy aż zacznie robic się widno.

Na szczęście czas przeleciał szybko, zmęczenie też zrobiło swoje, przesiedziałem sobie wygodnie do 4.30, kiedy zaczęło świtać i można było powoli zacząć ostrożne schodzenie. Zabrało mi to aż 5 godzin, bo po pokonaniu najbardziej stromego odcinka znużenie i brak snu spowodowały znaczne spowolnienie dalszego marszu. Na szczęście można było przynajmniej naczerpać wody ze strumyków do pojemników, bo strasznie chciało sie pić.

Podczas postojów przy wodopojach czasami zasypiałem na siedząco i budziło mnie gdy oblewałem sobie rękę zimną wodą dopiero co zaczerpniętą ze strumienia...:)

Na końcowym odcinku zmobilizowałem się i przyspieszyłem kroku, aby jak najszybciej dostać się do schroniska na Polanie Chochołowskiej (pierwotnie w planach było zejście do schroniska na Hali Ornak, gdzie w przechowalni bagażu został mój duży plecak z wieloma rzeczami i zapasami) - jednakże z uwagi na duże zmęczenie stwierdziłem że jednak zejście tą samą drogą do Doliny Chochołowskiej będzie znacznie bezpieczniejsze.

Dotarłszy do schroniska naładowałem szybko smartfona i powiadomiłem o swoich przygodach współpasażera w Murzasichlu, oraz ustaliłem z nim plan działania. Teraz musiałem dostać się do asfaltu, czyli przejść całą Dolinę Chochołowską ok. 9 km chyba a stamtąd do Zakopanego i potem do Murzasichla. W schronisku uzupełniłem zapasy picia, zjadłem śniadanie i po krótkim odpoczynku szykowałem sie do drogi.

Spotkałem tam ponownie pana Grzegorza, który również musiał wracać do domu, więc wyruszyliśmy razem w dół Doliny Chochołowskiej. Pan Grzegorz miał zaparkowany samochód przy wylocie Doliny i zaoferował swoją pomoc w podwiezieniu mnie do samego Murzasichla, gdyz i tak wyjeżdżał w okolicy Bukowiny tatrzańskiej w kierunku na Warszawę, wiec było mu po drodze.

W międzyczasie mój współpasażer zatankował moje auto w Poroninie, przygotował cały termos kawy i kanapki na drogę, ponieważ zależało mu abym to ja mimo wszystko prowadził samochód w drodze do Raciborza, nawet jeśli by sie to wiazało z liczniejszymi postojami - gdyż sam nie czuł się dobrze prowadząc nie swoje auto a ponadto po 4 dniach wielogodzinnego tańczenia na kursie tańca towarzyskiego (głównie Salsa) sam ledwo co powłóczył nogami.

Udało się jakoś dotrzeć do wylotu Doliny Chochołowskiej skąd autem pana Grzegorza dotarłem do swojego auta w Murzasichli i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Szczęśliwie dotarliśmy wieczorem do Raciborza a największą trudność w drodze powrotnej sprawiał nam dokuczliwy upał, taki typowo przed burzowy, którego nawet klimatyzacja nie potrafiła dostatecznie zneutralizować.

Posumowując: w schronisku na Hali Ornak pozostał mój duży plecak w przechowalni bagażu, po który należało jak najszybciej powrócić, a przy okazji wybrać się ponownie wysoko w góry na poszukiwanie zagubionego portfela!

I tak też się stało już w następym tygodniu - ale to już zupełnie inna historia!

 

 

 



tagi: polska  słowacja  góry  tatry  szczyt  tatry zachodnie  dolina chochołowska  bystra  błyszcz  grań turystyka  przełęcz  zachód słońca 

BenekEs
24 maja 2024 18:06
13     466    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Szczodrocha33 @BenekEs
24 maja 2024 21:05

Przepiękne fotki, dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @BenekEs
24 maja 2024 21:30

Bóg zapłać za notkę, mam nadzieję, że wszystko się znalazło. I za piękne zdjęcia. Nigdy tam nie byłem.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @BenekEs
24 maja 2024 22:05

West Tatra.

Tylko zimą.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @BenekEs
24 maja 2024 22:35

Fotki super. I jak? odnalazł  Pan dokumenty?

zaloguj się by móc komentować

BenekEs @ewa-rembikowska 24 maja 2024 22:35
25 maja 2024 08:51

Dziękuję,  to dzięki pani wreszcie udało się dodać fotki,  chociaż jest trochę zachodu bo trzeba najpierw dodać na imgur...

Co do odnalezienia zguby,  poproszę o chwilę cierpliwości,  nie chcę spalić następnego cyklu notek tatrzańskich...:)

zaloguj się by móc komentować

BenekEs @MarekBielany 24 maja 2024 22:05
25 maja 2024 08:53

Kiedyś dawno bywałem tam właśnie głównie zimą, kiedy jako grotołaz chodziłem tam pod ziemią po jaskiniach!

zaloguj się by móc komentować

BenekEs @Trzy-Krainy 24 maja 2024 21:30
25 maja 2024 08:53

Bardzo się cieszę że nareszcie się nauczyłem dodawać tutaj fotki 

zaloguj się by móc komentować

BenekEs @Szczodrocha33 24 maja 2024 21:05
25 maja 2024 08:55

Cieszę się że się podobają,  ja mam jak zawsze problem wyboru,  które dodać,  bo za dużo się tych fotek robi...

Pozdrawiam również!

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @BenekEs 25 maja 2024 08:51
25 maja 2024 11:55

 

Czekam z niecierpliwością na rozwój sytuacji...

Ale jaka satysfakcja, że jednak już umiem... 

Podobno człowiek, zwłaszcza ten w wielu nieco bardziej senioralnym, powinien starać się co dzień opanować coś nowego, nawet z pozoru nieistotnego.

zaloguj się by móc komentować

chlor @ewa-rembikowska 25 maja 2024 11:55
26 maja 2024 20:59

Tak, ale przy okazji zapomina czegoś co opanował wcześniej, co mogło być bardziej istotne.

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @BenekEs
26 maja 2024 23:48

Ale  super  notka  !!!

 

Prawie  poczulam  sie  jak  bym  tam  byla,...  ale  chyba  jednak  lazenie  po  gorach  to  nie  jest  ,,moja  domena,,...  znacznie  lepiej  i  wygodniej  oglada  mi  sie  i  czyta  Panskie  przezycia.

Dzieki  i  tez  czekam  na  cd.,...  a  zdjecia  sa  extra.

zaloguj się by móc komentować

BenekEs @Paris 26 maja 2024 23:48
28 maja 2024 17:07

Bardzo dziekuję za zachęcający komentarz i cieszę się że fotki się podobają!

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować