-

BenekEs : Jaskiniowiec, górołaz, pasjonat fotografii - śpiewam i gram na gitarze

Moja Tatrzańska Majówka cz.2.

Mountains-view-from-shelterWidok na Bystrą i Błyszcz - dwa najwyższe szczyty Tatr Zachodnich z okna schroniska PTTK na Hali Ornak

Jak wspominałem na zakończenie 1 części notki, w nocy było niewiele spania z uwagi na powtarzające się skurcze w różnych partiach nóg, jednak pomimo tego rano wstałem rześki i wypoczęty, górskie powietrze czyni cuda!

Planowałem wybrać się na grań Ciemniaka i potem Czerwonych Wierchów, wchodząc na nią szlakiem rozpoczynającym się niedaleko schroniska w kierunku Tomanowej Przełęczy - jednakże ten plan upadł bardzo szybko z uwagi na fakt, że szlak ten został zamknięty do 15 maja.

W końcu postanowiłem zrobic sobie tego dnia labę, aby nabrać sił na ponowienie zrobienia poważnego szlaku następnego dnia. Wybrałem sie na spacer Doliną Kościeliską na początek do Hali Pisanej (dokąd dojeżdżają bryczki konne). Dzień był upalny, Hala Pisana jest jak patelnia na słońcu, teren otwarty, blisko Potoku Kościeliskiego, na trawie liczne stoły z ławkami - idealne miejsce na piknik. I tak też zrobiłem, jednak po godzinie zaczęło mnie nudzić siedzenie w jednym miejscu i ruszyłem dalej. Przy kapliczce okazało się że grasuje tam lisek chytrusek, który wyłudzał i podkradał turystom jedzenie z siatek i plecaków. Zwierzak całkowicie oswoił sie z obecnością ludzi, którzy nie stanowili dla niego żadnego zagrożenia, robiąc mu sesje fotograficzne i kręcąc filmiki.

Lisek chytrusek, podkradający jedzenie od turystów w Dolinie Kościeliskiej

Od tego miejsca niedaleko odchodzi szlak do Doliny Chochołowskiej, taka typowa dojściówka przez niskie góry i przełęcze. Wybrałem się tym szlakiem nieśpiesznie, tak aby dojść spokojnie do schroniska PTTK na Polanie Chochołowskiej i tam przenocować. Duży plecak z zapasami żywności i zbędnym balastem pozostał w schronisku na Hali Ornak w przechowalni bagażu.

Szlak jest lajtowy, jednak nie było mi dane odpocząć tego dnia, ponieważ odezwała sie nagle dokuczająca mi od lipca ubiegłego roku lewa stopa, wg ostatniej diagnozy lekarza rodzinnego po prześwietleniu jej rentgenem - jest to rodzaj zwyrodnienia stawów tzw. "ostrogi" - objawia sie to tym że ból przychodzi nagle i niespodziewanie, nawet podczas leżenia na kanapie! Ból jest cholernie mocny i nieprzyjemny, tak jakby pod piętą jakiś nerw rwał, ciężko wtedy krok zrobić i człowiek chodzi jak kuternoga, stawając ciężarem ciała tylko na jedną, prawą nogę a drugą tylko lekko dostawiając. W górach jest to szczególnie uciążliwe, tym bardziej że złapało mnie to w połowie drogi.

Człapałem powoli na tabletkach przeciwbólowych, przepisanych na receptę i dosyc skutecznych (z tym że p. doktor nakazała je brać tylko po pojawieniu sie bólu, bo inaczej organizm się na nie uodporni i przestaną działać). Jakoś się udało wdrapać na drugą, ostatnią przełęcz z której już było z górki ale szło to naprawdę bardzo powoli.

W końcu udało się dojść do schroniska a najtrudniejsza okazała się ostatnia część drogi, wybrukowanej nieregularnymi głazami, bardzo nieprzyjaznej dla obolałych stóp. W schronisku wszelki ślad po bólu wkrótce całkowicie minął, tabletki zrobiły swoją robotę i do końca majówki ten problem już się więcej nie powtórzył.

Pomijając znoszenie z zaciśniętymi ustami bólu stopy, byłem w bardzo dobrej kondycji, organizm ogólnie wypoczął tego dnia i nabrał sił do dalszych wędrówek górskich. W schronisku poznałem bardzo ciekawego pana, dobrze przygotowanego do wędrówek sprzętowo, który przysiadł się do mojego stolika przy kolacji i poznawszy przebieg wydarzeń tego dnia wspomógł mnie w przygotowaniu noclegu na podłodze, pożyczając dmuchany materac i użyczając kocy ze swojego pokoju, gdyż w tym schronisku sezon grzewczy się skończyłi było bardzo chłodno.

Na sali gdzie spożywalismy kolację były bardzo wygodne krzesła, z grubą, piankową tapicerką na siedziskach, więc postanowiłem urządzić sobie z nich legowisko. Ustawiłem 4 krzesła w rządku, oparciami na zewnątrz a jako asekuracja od drugiej strony postawiłem 2 stoliki, zabezpieczjące przed spadnięciem z krzeseł podczas snu.

Śmialiśmy sie później z panem Grzegorzem, że kto wie czy to moje legowisko nie było wygodniejsze od łóżek w pokojach...:)

Improwizowane legowisko do spania w schronisku na Polanie Chochołowskiej

Noc minęła spokojnie, wyspałem się wyśmienicie, nabrałem sił i z optymizmem podjąłem decyzję o próbie zdobycia "dachu Tatr zachodnich" - czyli szczytu Bystrej! Tym razem postanowiłem wybrać się tam innym wariantem drogi: a mianowicie ze schroniska na Polanie Chochołowskiej wspiąć się na Siwą Przełęcz Doliną Starorobociańską a stamtąd dalej aż do granicy ze Słowacją i potem atak szczytowy na Bystrą.

Siwa Przełęcz znajduje się na grani Ornaku, na którym byłem 2 dni wcześniej, podchodząc ze schroniska na Hali Ornak przez Iwaniacka Przełęcz. Byłem wtedy niedaleko Siwej Przełęczy ale musiałem zawrócić przez wzgląd na późną porę, aby zdążyć zejść z powrotem do schroniska przed zmrokiem.

Na tym zakończę część drugą notki, ponieważ się troche zbytnio rozrosła i ciąg dalszy opiszę w kolejnej, 3-ciej juz części...



tagi: góry  turystyka  tatry  tatry zachodnie  dolina kościeliska  dolina chochołowska  nocleg w schronisku  lisek chytrusek 

BenekEs
23 maja 2024 20:16
2     368    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @BenekEs
23 maja 2024 22:38

O,  widze,  ze...

...  naumial  sie  Pan  wklejac  fotki  !!!

 

Bardzo  fajna  majowka...  i  fotki  tez.

zaloguj się by móc komentować

atelin @BenekEs
24 maja 2024 09:52

Plus. Bo mam megapodobne wspomnienia ze spania na podłogach.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować